Zidentyfikowana kobieta po dekadach poszukiwań dzięki DNA siostry
W USA zidentyfikowano kobietę, której tożsamość pozostawała nieznana od lat 70. Dzięki DNA jej siostry, która przez długi czas poszukiwała odpowiedzi na pytania dotyczące zaginięcia bliskiej osoby, udało się ustalić jej tożsamość.
W Stanach Zjednoczonych zidentyfikowano kobietę, której tożsamość pozostawała nieznana od lat 70. Dzięki DNA jej siostry, która przez dekady poszukiwała odpowiedzi na pytania dotyczące zaginięcia bliskiej osoby, udało się ustalić jej imię i nazwisko.
W 1976 roku w górzystym rejonie stanu Oregon odkryto szczątki kobiety. Przez długi czas władze nie były w stanie ustalić jej tożsamości. W 2010 roku z jej kości opracowano profil DNA, a w 2020 roku przeprowadzono dalsze badania, które umożliwiły stworzenie bardziej szczegółowego profilu genetycznego. Powstał także portret przedstawiający, jak mogła wyglądać ta kobieta.
Zaginięcie bez śladu
Valerie Nagle przez te wszystkie lata nie ustępowała w poszukiwaniach odpowiedzi. Miała zaledwie 11 lat, gdy jej najstarsza siostra, Marion Vinetta Nagle McWhorter, zniknęła w październiku 1974 roku. Marion, mając 21 lat, opuściła Kalifornię i ostatni raz widziana była w centrum handlowym w Tigard, przedmieściu Portland. Miała umówić się z ciotką, która miała ją odebrać, ale spotkanie nie doszło do skutku.
Prawie dwadzieścia lat później ciotka Valerie ujawnia, że Marion mówiła jej, iż pewien mężczyzna w białym pickupie zaoferował jej podwózkę. Nie wiadomo, dlaczego ten szczegół był przez tak długi czas przemilczany, ale dla Valerie stał się on impulsem do intensyfikacji poszukiwań. Przeszukiwała bazy danych osób zaginionych i przesyłała próbki DNA do popularnych serwisów genealogicznych, licząc na odnalezienie pokrewieństwa. Niestety, bezskutecznie.
Przełom w sprawie
Przełom nastąpił w kwietniu, kiedy to kuzyn przesłał swój profil genetyczny do innej firmy genealogicznej. To umożliwiło badaczom rozwikłanie powiązań rodzinnych McWhorters i ostateczne połączenie ich z Valerie. W czerwcu władze oficjalnie potwierdziły, że znalezione szczątki należą do Marion.
"To była ogromna niespodzianka, kiedy zadzwonili do mnie", mówi Valerie, która obecnie ma 62 lata i mieszka w Seattle. "Byłam szczęśliwa, że znaleźli mnie dzięki DNA."
To, co stało się z Marion, wciąż pozostaje tajemnicą. Policja twierdzi, że kobieta nie zniknęła dobrowolnie, ale nie podaje szczegółów. Śledztwo dotyczące okoliczności jej śmierci wciąż trwa.
Po niemal pięćdziesięciu latach identyfikacja przynosi Valerie ulgę. "Nigdy o niej nie zapomniałam," dodaje.