Kiedy w końcu zakończy się wojna w Gazie?

Izraelczycy pragną rozejmu, ale premier Netanjahu wydaje się być nieprzekonany. Co stoi za jego decyzjami?

Kiedy w końcu zakończy się wojna w Gazie?

Wciąż brak wstrzymania ognia w Gazie – co skłania Netanjahu do kontynuowania walki?

Od niemal dwóch lat Izrael prowadzi wyniszczającą wojnę w Gazie. Ostatnie próby mediacji w celu osiągnięcia zawarcia rozejmu nie przyniosły rezultatu. W tym tygodniu Hamas ponownie wyraził chęć zawarcia umowy, jednak premier Izraela Benjamin Netanjahu wydaje się być nieprzekonany. Co stoi za jego determinacją do dalszej walki?

Izraelski rząd zareagował na nową propozycję Hamasa dotycząca zakończenia wojny, określając ją jako kolejne propagandowe przemówienie, które nic nowego nie wnosi. W dokumencie Hamas zaproponował uwolnienie wszystkich izraelskich zakładników w zamian za zwolnienie palestyńskich więźniów w Izraelu.

Wcześniej, dwa tygodnie temu, na stole leżała propozycja, na którą Netanjahu wcześniej się zgodził, ale która teraz nie doczekała się nawet głosowania. Plan zakładał stopniowe uwolnienie zakładników. Mimo że Hamas wprowadził tę zmianę, aby dostosować się do wymagań Izraela, Netanjahu odrzucił propozycję, powtarzając swoje warunki: całkowite rozbrojenie Hamasa, izraelska kontrola wojskowa w części Gazy oraz utworzenie rządu bez udziału Hamasa czy Autonomii Palestyńskiej.

W tym czasie znaczna część izraelskiego społeczeństwa pragnie zawarcia rozejmu. Protesty w całym kraju nasiliły się w ostatnich tygodniach. Zgodnie z najnowszym sondażem, ponad 60% Izraelczyków popiera zawarcie umowy, która zakończyłaby wojnę i uwolniła zakładników.

'Nierealistyczne'

"Netanjahu wie, że jego żądania są nierealistyczne" – mówi Bart Wallet, profesor studiów żydowskich na Uniwersytecie w Amsterdamie. Hamas wielokrotnie deklarował, że nie zgodzi się na rozbrojenie i domaga się wycofania wojsk izraelskich z Gazy.

Brak ustępstw ze strony Netanjahu, według Walleta, ma dwa źródła: jego polityczną potrzebę przetrwania oraz ideologiczne poglądy.

Na początku sfera polityczna. Netanjahu obawia się, że zgoda na rozejm doprowadzi do kryzysu w jego rządzie. Jego skrajnie prawicowi koalicjanci, Itamar Ben-Gvir i Bezalel Smotrich, wielokrotnie ostrzegali, że odejdą z rządu w przypadku umowy z Hamasem. "Netanjahu zawsze myśli: jakie są moje możliwości polityczne? Jest prawdziwym pragmatykiem, który wie, co jest potrzebne, aby zabezpieczyć swoją pozycję" – mówi Wallet.

Jednak pod tym pragmatyzmem kryje się również silna osobista motywacja do kontynuowania wojny, twierdzi profesor. "I to jest bardzo głębokie." Netanjahu dorastał w rodzinie z ojcem-historykiem, który był wielkim zwolennikiem idei "Wielkiego Izraela". Ta ideologia zakłada, że Izrael ma prawo do terytoriów Gazy i Zachodniego Brzegu, a w ekstremalnej wersji również do części Jordanii, Libanu, Syrii i Egiptu. W zeszłym miesiącu premier Netanjahu powiedział, że czuje się "bardzo związany" z tym pomysłem, nie precyzując jednak swojej wizji.

Porozumienia osławione z 1994 roku, które miały otworzyć drogę do rozwiązania w postaci dwóch państw, oraz całkowite wycofanie izraelskiej armii z Gazy ponad dziesięć lat później, stoją w sprzeczności z koncepcją Wielkiego Izraela. "To były wielkie osobiste rozczarowania dla Netanjahu" – stwierdza Wallet. "To wycofanie z Gazy, kiedy był ministrem finansów, postrzegał jako porażkę dla ludzi w jego rządzie, których uważał za zwolenników idei Wielkiego Izraela."

Jednocześnie Netanjahu, jako pragmatyk, w swoich pierwszych latach jako premier, współpracował z lewicową polityką opartą na porozumieniach osławionych. Był gotów współpracować z Autonomią Palestyńską i w niektórych prawicowych kręgach był postrzegany jako postępowy. Wówczas Netanjahu nie miał dobrego zdania o Ben-Gvirze, który był skrajnie prawicowym liderem religijnym.

'Mistrz manipulacji'

Niektórzy eksperci, tacy jak izraelski komentator polityczny Ori Goldberg, dostrzegają w działaniach premiera Izraela inną, niemal mesjanistyczną motywację. "Bardziej niż o rozszerzenie terytorium Izraela, Netanjahu kieruje się przekonaniem, że jest jedynym, który może prowadzić i chronić Izraelczyków."

Pomimo swoich ostatnich wypowiedzi na temat Wielkiego Izraela, Goldberg uważa, że Netanjahu nie podziela "twardej ideologii osiedleńczej" Smotricha i Ben-Gvira. Według analityka, Netanjahu jest przede wszystkim politykiem żądnym władzy, który doskonale wie, co musi powiedzieć, aby utrzymać swoją koalicję. "Jest mistrzem manipulacji i bardzo obliczalnym. Liczy się dla niego jedynie gra polityczna."

To, czy Netanjahu w krótkim czasie podpisze umowę, zależy według obu ekspertów głównie od Stanów Zjednoczonych. Wallet dodaje: "W momencie, gdy straci wsparcie amerykańskie, wie, że będzie musiał dostosować swoje działania wewnętrzne."

Korespondent Sander van Hoorn:

"Nie tylko izraelska ludność jest niezadowolona, także dowództwo armii ma wątpliwości co do planów dotyczących Gazy. Inwazja może nadmiernie obciążyć armię, zakładnicy mogą znaleźć się w niebezpieczeństwie, a to niekoniecznie musi oznaczać koniec Hamasa.

Międzynarodowo też wywierana jest duża presja na Izrael, aby nie wkraczać do Gazy. Ostatecznie jednak to politycy decydują o celach militarnych. A Netanjahu wydaje się na razie utrzymywać swoje plany dotyczące walki o Gaze.