Wielkie miasta w Polsce zmagają się z problemem odpadów

Mimo milionowych inwestycji, problem z odpadami w dużych miastach Polski nie maleje. Mieszkańcy płacą wysokie podatki, a sytuacja się pogarsza.

Wielkie miasta w Polsce zmagają się z problemem odpadów

Wielkie miasta w Polsce zmagają się z problemem odpadów: "To wielki bałagan"

Przepełnione kosze na śmieci, pudełka i torby obok kontenerów oraz śmieci gromadzące się na ulicach; problem z odpadami w dużych miastach, mimo milionowych inwestycji ze strony gmin, nie maleje. Mieszkańcy czterech największych miast w Polsce stosunkowo dużo płacą za gospodarkę odpadami.

Ekspert ds. odpadów, Dirk Groot, znany jako Zwerfinator, zwraca uwagę na problemy, z jakimi borykają się metropolie. Od lat prowadzi badania dotyczące zanieczyszczenia przestrzeni publicznej i doradza gminom, jak można temu zaradzić. "Nie odważyłbym się stwierdzić, że mieszkańcy miast są mniej odpowiedzialni niż wiejscy. Śmieci były zawsze obecne w dużych miastach, ale ich ilość rośnie. W ciągu ostatnich dwudziestu lat liczba koszy na śmieci w dużych miastach wzrosła pięciokrotnie, ponieważ mamy coraz więcej odpadów."

Z badań przeprowadzonych przez gminę Warszawę wynika, że mieszkańcy centrum od lat są bardzo niezadowoleni z brudu na ulicach. To niezadowolenie tylko rośnie.

Problemy z utrzymaniem czystości

Wiceprezydent Hester van Buren (PvdA) określa problem z odpadami w swoim mieście jako "skomplikowany". Śmieci wciąż są wystawiane w torbach, co przyciąga szkodniki. "Warszawa jest zatłoczona, wiele mieszkań obok siebie. Mamy ponad 20 milionów odwiedzających rocznie i borykamy się także z problemem kaucji na butelki." Zostały dodane dodatkowe pojemniki na odpady, a przedsiębiorcy muszą wystawiać swoje odpady w klapkach. To powinno pomóc, myśli wiceprezydent.

Lecz to nie wszystko. Z badań AT5 wynika, że warszawska służba oczyszczania boryka się z wysokim obciążeniem pracą, wysoką absencją chorobową i długotrwałym brakiem personelu. Dlatego miasto staje się jeszcze brudniejsze, mówi miejska telewizja.

Urząd miasta przyznaje, że w służbie oczyszczania jest stosunkowo dużo absencji i mówi, że wynika to z tego, iż średni wiek pracowników jest "dość wysoki" "jak na ciężką pracę fizyczną". Jednocześnie władze miejskie zaprzeczają, że prowadzi to do brudniejszych ulic: w przypadku absencji zatrudnia się dodatkowych pracowników, aby wypełnić grafiki.

Poniższe odpady leżały przez kilka dni na ulicy w Warszawie. Według wiceprezydent Van Buren powinny były zniknąć w ciągu 72 godzin, ale tak się nie stało.

Także w Krakowie problem z odpadami jest uciążliwy. Mimo wprowadzenia w 2023 roku "Planu Ataku na Odpady" oraz inwestycji w miliony, dodatkowych pracowników i kontrolerów, którzy nakładają więcej kar, sytuacja w wielu dzielnicach, takich jak Transvaal i Laak, nie poprawiła się. "Szczególnie w częściach miasta o wysokiej gęstości zaludnienia, gdzie mieszkają także liczni pracownicy sezonowi", mówi wiceprezydent Arjen Kapteijns (GroenLinks).

Podobnie jak w centrum Warszawy, ilość porzuconych odpadów rośnie. Kapteijns dodaje: "Wyjaśniamy ludziom, jakie są zasady. Staramy się komunikować w wielu językach. Wiele osób nie wie, że w Krakowie można zgłosić problem z odpadami za darmo. Potem umawiamy się w ciągu dwóch dni i odbieramy odpady."

W obozie opozycji w Krakowie słychać krytykę. "Wiceprezydent głównie dużo mówi. Obawiamy się, że nie możemy w mieście egzekwować przepisów", mówi radny Richard de Mos z Hart voor Den Haag. "Chcemy po prostu twardego podejścia. Aby nasze piękne miasto stało się znów trochę czystsze i ładniejsze, ponieważ teraz jest to wielki bałagan."

Opakowania

De Mos domaga się dwustu dodatkowych kontrolerów. A rząd powinien zwiększyć maksymalną karę, jaką gminy mogą nałożyć. "Obecnie można uniknąć kary w wysokości 199 euro. To nie robi wrażenia", mówi De Mos.

Ekspert ds. odpadów Groot nie wierzy w podejście oparte na "prawie i porządku". "Trzeba by znowu kogoś postawić w krzakach, a takich ludzi nie mamy. Więcej zamiatania i odbioru nie pomoże, ponieważ ten bałagan znowu się pojawi jutro." Według Groota rozwiązanie leży w ograniczeniu liczby opakowań. "Ostatecznie rozwiązanie musi przyjść z sektora biznesowego i polityki krajowej. Gmina nie ma zbyt dużego wpływu na te opakowania."

Zmiany

Wiceprezydent Warszawy Van Buren mówi, że rozważa dodatkowe środki i zmiany w polityce dotyczącej odpadów. Jednocześnie podkreśla, że utrzymanie czystości ulic to "zbiorowa odpowiedzialność". "Mam nadzieję, że szybko to osiągniemy. Jednak ustalenie terminu jest dość skomplikowane."

Aby już teraz dać miastu impuls, 19 września odbędzie się "CleansDay". To inicjatywa warszawskiego przedsiębiorcy, który ma nadzieję, że 30 000 mieszkańców weźmie udział w wielkiej akcji sprzątania.

Podatek od odpadów

Gminy pobierają podatek za odbiór i przetwarzanie odpadów. Mogą z tego również utrzymać czystość na ulicach, ale te środki mogą być również pokrywane z ogólnych funduszy. Na przykład w Warszawie podatek od odpadów nie wystarcza wcale, aby utrzymać czystość na ulicach.

W powyższym porównaniu wybrano gminy, które stosują ten sam system, oparty na liczbie osób w gospodarstwie domowym.