Sebastian Coe odpowiada na krytykę w sprawie testów płci w lekkoatletyce
Prezydent Światowej Federacji Lekkoatletycznej, Sebastian Coe, odniósł się do kontrowersji związanych z wprowadzeniem testów płci dla zawodniczek. Dowiedz się więcej o nowym regulaminie i reakcjach holenderskich lekkoatletek.
Sebastian Coe, prezydent Światowej Federacji Lekkoatletycznej (World Athletics), odniósł się do krytyki ze strony holenderskich lekkoatletek dotyczącej wprowadzenia testów płci. Od teraz wszystkie zawodniczki muszą wykazać, że są biologicznie kobietami, aby móc brać udział w żeńskich kategoriach lekkoatletycznych.
Nowe przepisy zostały zaprezentowane w marcu tego roku, a ich obowiązywanie zaczyna się 1 września. Coe podkreśla, że celem jest ochrona integralności kategorii kobiet oraz zapewnienie uczciwej rywalizacji. Krytyka ze strony holenderskich atletów dotyczyła m.in. terminu wprowadzenia zmian oraz metod przeprowadzania testów.
Testy wykonały już zawodniczki
Jak informuje Coe w wywiadzie udzielonym podczas Mistrzostw Świata w Tokio, wszystkie uczestniczki wydarzenia przeszły już testy, jednak wyniki nie są jeszcze w pełni dostępne. Oznacza to, że mogą istnieć zawodniczki, które ostatecznie nie będą mogły wystartować w konkurencjach żeńskich. Dotychczas nie odnotowano wykluczeń na podstawie wyników testów.
"Celem było przetestowanie wszystkich przed Mistrzostwami Świata, a nie posiadanie wyników od razu. Dlaczego zdecydowaliśmy się na to w tym roku? Uważaliśmy, że to dobry moment, ponieważ sezon z Mistrzostwami Świata stwarza więcej okazji do przeprowadzenia testów," twierdzi Coe.
Wyniki testów mogą być dostępne dopiero po kilku tygodniach. 95% zawodniczek zostało przetestowanych przed Mistrzostwami, a pozostałe 5% w Tokio, gdzie różne kraje odbywały obozy treningowe.
Jak działają testy?
Testy mają na celu ustalenie, czy zawodniczka ma gen SRY, który znajduje się jedynie na chromosomie Y, a jego obecność prowadzi do rozwoju cech męskich. W przypadku wysokiego poziomu tego genu konieczne jest dalsze badanie, a w ostateczności zawodniczka może zostać wykluczona. Testy przeprowadza się poprzez pobranie wymazu z policzka lub krwi, a kobiety muszą je wykonać tylko raz w życiu.
"W przypadku wątpliwości dotyczących wyniku testu, medyczny zespół World Athletics natychmiast kontaktuje się z daną zawodniczką. Gdy wynik jest prawidłowy, dane są niszczone. Próbki są badane jedynie pod kątem genu SRY, a nie innych informacji genetycznych," dodaje Coe.
Świat lekkoatletyki zmaga się z problemem zawodniczek o podwyższonym poziomie męskich hormonów. Najbardziej znanym przypadkiem jest Caster Semenya z RPA, która od ponad dekady toczy spory prawne z World Athletics, nawet przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.
Coe ma nadzieję, że jego polityka testowa pomoże uniknąć podobnych kontrowersji w przyszłości.
Krytyka ze strony holenderskich sportowców
Holenderscy lekkoatleci podzielili się swoimi opiniami podczas konferencji prasowej przed Mistrzostwami Świata. "To dla mnie trudne," powiedziała Femke Bol. "Cieszę się, że wszyscy są testowani i nie ma żadnych wyjątków. Ale nie zgadzam się z tym, że można powiedzieć, że ktoś nie jest kobietą. Jeśli czujesz się kobietą, jesteś kobietą."
"Kiedy jednak to jest sprawiedliwe dla sportu? I jak można dobrze zarządzać tym problemem?" podsumowała Bol, podkreślając złożoność tematu.
Nadine Visser nie miała problemu z samym testem. "Musiałam oddać krew, jak przy rutynowych badaniach, nie było w tym nic niezwykłego," stwierdziła. Jednak, podobnie jak Bol, była sceptyczna wobec krótkiego czasu pomiędzy ogłoszeniem nowych zasad a ich wprowadzeniem w życie. Choć zapowiedziano je 27 marca, dopiero 30 lipca pojawiła się informacja, że zawodniczki muszą mieć wyniki testów do 1 września. Czas na załatwienie formalności wynosił zaledwie 31 dni.
Visser dodała: "To był bardzo krótki czas. Wiele krajów mogło mieć trudności z organizacją tego procesu, a ja czuję, że można to było łatwo sfałszować."
"Ogłosiliśmy tę nową zasadę w marcu," powiedział Coe. "Nie powinno to być zaskoczeniem. Mogę stwierdzić na piątym dniu turnieju, że przetestowaliśmy wszystkie zawodniczki. To nie jest złe, biorąc pod uwagę, że zaczęliśmy w marcu."
'To trochę naiwne'
Visser zwróciła również uwagę na fakt, że krajowe federacje miały przeprowadzać testy. "Jeśli wiesz, że należysz do grupy ryzyka, czy nie narażasz się na problemy, jeśli to twoje własne państwo będzie odpowiedzialne? Uważam, że to trochę naiwne."
"Są różne skandale dopingowe, w które byli zaangażowani lekarze, chciałabym, aby to było przeprowadzane przez World Athletics," dodała.
„To interesujące,” odpowiedział Coe. „Wielu sportowców wręcz zachęcało swoje narodowe federacje do przeprowadzania testów. Istnieje wiele różnych sposobów, aby to zrealizować, czasami robią to federacje, czasami World Athletics, a czasami wyspecjalizowane laboratoria, które to organizują."
Coe wyraził nadzieję, że krok, który podjęła World Athletics, zostanie powielony w świecie sportu. "Przewodnicząca MKOl, Kirsty Coventry, zobowiązała się do naszego programu. Interesuje się tym, co robimy i dzielę się tą informacją w mojej roli jako członek Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego."