Rozpoczęcie procesu Bolsonaro jako kluczowy moment dla brazylijskiej demokracji

Dziś w Brasilii rozpoczyna się proces byłego prezydenta Brazylii Jair Bolsonaro, który staje przed sądem za rolę w planowaniu zamachu stanu oraz inne poważne zarzuty.

Rozpoczęcie procesu Bolsonaro jako kluczowy moment dla brazylijskiej demokracji

W stolicy Brazylii, Brasilii, dzisiaj rozpoczyna się proces karny przeciwko Jairowi Bolsonaro. 70-letni były prezydent staje przed sądem m.in. za swoją rolę w planowaniu zamachu stanu po wyborach w październiku 2022 roku. Przegrał te wybory w minimalnej różnicy z obecnym prezydentem Brazylii, Lułą da Silvą.

Bolsonaro jest także oskarżany o przynależność do zbrojnej organizacji przestępczej oraz próbę obalenia demokratycznego porządku prawnego. Oprócz Bolsonaro przed sądem stanie jeszcze siedmiu innych oskarżonych, w tym byli ministrowie jego rządu oraz najwyżsi dowódcy sił zbrojnych.

Plan morderstwa

Na proces składa się obszerny akt oskarżenia, w którym zawarte są dokumenty, wiadomości z WhatsApp oraz nagrania audio. Wynika z nich, że istniały szczegółowe plany zamachu.

Opracowano również plan morderstwa, mający na celu eliminację prezydenta Luły da Silvy, jego wiceprezydenta Geraldo Alckmina oraz sędziego najwyższego sądu Alexandre'a de Moraesa. Bolsonaro miał być świadomy tych planów.

Dodatkowo, istnieje świadek koronny: zaufany doradca Bolsonaro, który również jest oskarżony. Udzielił on informacji prokuraturze w zamian za złagodzenie kary. Bolsonaro w trakcie przesłuchań zaprzeczył oskarżeniom.

Ostatnia chwila

Plan zamachu został według prokuratury odwołany w ostatniej chwili; Bolsonaro nie miał wystarczającej pewności co do swojego planu, co uwidacznia się w aktach sprawy. Wśród sił zbrojnych nie uzyskał pełnego wsparcia dla przejęcia władzy, co przyczyniło się do załamania planu. Tuż przed inauguracją Luły da Silvy, 1 stycznia 2023 roku, Bolsonaro w pośpiechu wyjechał do Stanów Zjednoczonych.

W międzyczasie, dziesiątki tysięcy rozwścieczonych zwolenników, którzy nie chcieli uwierzyć w uczciwość wyborów, zgromadziły się w całym kraju przed koszarami, domagając się interwencji wojskowej.

W tydzień po inauguracji doszło do zamachów. Tysiące bolsonaristas zaatakowały budynki rządowe w Brasilii, w tym parlament i najwyższy sąd, powodując ogromne zniszczenia.

W ten sposób Brazylia doświadczyła swojej własnej wersji szturmu Kapitolu w USA, z tą różnicą, że winni w Brazylii zostali skazani na długie wyroki więzienia, a Bolsonaro również ponosi odpowiedzialność za swoją rolę.

Jeśli Bolsonaro zostanie skazany za wszystkie zarzuty, może otrzymać maksymalnie 43 lata więzienia, co w praktyce oznaczałoby, że 70-letni były prezydent spędzi resztę życia za kratkami.

Na proces wyznaczono pięć dni rozpraw, rozłożonych na dziesięć dni. Oczekuje się, że wyrok zapadnie najpóźniej do 12 września. W sumie pięciu sędziów zdecyduje o losie Bolsonaro, w tym sędzia Alexandre de Moraes.

Wprowadzono dodatkowe środki bezpieczeństwa w Brasilii. Również przy domu Bolsonaro przez całą dobę prowadzone są patrole. Od sierpnia Bolsonaro przebywa w areszcie domowym i z powodu ryzyka ucieczki nosi elektroniczną bransoletkę.

Presja ze strony Trumpa

W tle tego historycznego procesu dla Brazylii pojawia się zaangażowanie amerykańskiego prezydenta Trumpa. Bolsonaro i Trump to duchowi sojusznicy. Trump chce, aby Brazylia wstrzymała proces karny przeciwko swojemu przyjacielowi, twierdząc, że to heksenja.

Aby wywrzeć presję, Trump nałożył w sierpniu bardzo wysokie cła importowe w wysokości 50 procent na towary z Brazylii. Był to czysto polityczny ruch, ponieważ Brazylia importuje więcej z USA, niż eksportuje.

Nałożono także sankcje na sędziego najwyższego sądu Alexandre'a de Moraesa: jego konta bankowe w USA zostały zablokowane, a jego wiza została cofnięta.

Test dla Brazylii

Mimo amerykańskiej presji proces ma miejsce. Uznawany jest również za test dla młodej demokracji w Brazylii. Czterdzieści lat temu zakończyła się wojskowa dyktatura trwająca ponad dwadzieścia lat.

W przeddzień procesu zwolennicy Bolsonaro gromadzili się z brazylijskimi flagami przed budynkiem mieszkalnym byłego prezydenta, pod czujnym okiem policji wojskowej, która strzeże jego domu przez całą dobę.

W pobliżu zgromadziło się także kilkadziesiąt osób przy ciężarówce, gdzie ktoś modlił się za Bolsonaro. "Jedyne, co możemy zrobić, to prosić o sprawiedliwość od Boga, ponieważ tutaj na ziemi, w sądzie, nie wierzę, że sprawiedliwość przyjdzie dla Bolsonaro," powiedział jeden z zwolenników.