Reforma algorytmów Instagrama: Walka o wolność wyboru

Bits of Freedom domaga się od Meta, by użytkownicy mogli wybierać wersję Instagrama bez algorytmów. Sprawa sądowa związana z nadchodzącymi wyborami do Tweede Kamer.

W sprawie obowiązkowych algorytmów na Instagramie toczy się postępowanie sądowe: "Powinny być wyłączone".

Organizacja zajmująca się prawami obywatelskimi, Bits of Freedom, domaga się, aby wybór wersji Instagrama lub Facebooka, która nie jest uzależniona od nieprzejrzystych algorytmów, stał się znacznie prostszy. Właśnie z tą kwestią wystąpili do sądu przeciwko Meta, właścicielowi tych platform społecznościowych.

Wniosek został złożony w kontekście nadchodzących wyborów do Tweede Kamer, które odbędą się 29 października. "Zbliżają się wybory, dlatego ważne jest, aby ludzie mieli kontrolę nad tym, co czytają i na co się natykają", podkreśla Evelyn Austin, dyrektor Bits of Freedom. Organizacja argumentuje, że europejska digital services act wymaga takiego rozwiązania.

Wcześniej Bits of Freedom składało skargi do Komisji Europejskiej, jednak z uwagi na brak działań egzekucyjnych oraz nadchodzące wybory, organizacja postanowiła złożyć pozew przyspieszony.

Meta w odpowiedzi na zarzuty stwierdziło: "Nie zgadzamy się z sugestią, że łamiemy zasady digital services act. Wprowadziliśmy znaczące zmiany w naszych systemach, aby dostosować się do wymogów i jesteśmy w stałym dialogu z Komisją Europejską".

Sprawa odbędzie się 22 września, na miesiąc przed wyborami do Tweede Kamer.

Wybór

Od zeszłego roku użytkownicy powinni mieć możliwość wyboru, czy chcą korzystać z personalizowanego feedu z algorytmami. To zostało uregulowane w Digital Services Act, europejskiej dyrektywie regulującej duże platformy internetowe.

Jednak według Bits of Freedom dostępne opcje na platformach Meta, takich jak Instagram i Facebook, są niewystarczające. "Możesz wybrać feed z osobami, które obserwujesz, ale musisz to robić każdorazowo ręcznie i nie możesz ustawić tej opcji jako domyślnej", dodaje Austin. Organizacja wskazuje, że jest to sprzeczne z przepisami, które nakazują użytkownikowi możliwość wskazania "preferowanej opcji".

Dodatkowo, niepersonalizowany feed jest ukryty: jest dostępny, ale użytkownicy muszą wiedzieć, że w ogóle istnieje. Na Instagramie można go znaleźć, klikając w logo Instagrama, ale nie ma żadnej wskazówki, że taka opcja jest dostępna.

Austin podkreśla, że kluczowe jest, aby użytkownicy mogli samodzielnie decydować, czy chcą korzystać z feedu bez algorytmów. "To, czy ludzie tego chcą, nie zależy ani od Meta, ani od nas, lecz od użytkowników".

Jednocześnie dostrzega poważne zagrożenia związane z algorytmami rekomendacji dużych platform technologicznych. "W ostatnich latach byliśmy świadkami wielu konfliktów, które zostały zaostrzone lub wywołane przez algorytmy Meta".

Niezbadany teren

Jak dokładnie działają algorytmy wielkich technologii i jakie mają skutki dla użytkowników, w dużej mierze pozostaje nieznane, mówi profesor Claes de Vreese z Uniwersytetu Amsterdamskiego, który bada wpływ komunikacji politycznej w internecie.

"Nie znamy dokładnych efektów, także dlatego, że mamy ograniczony dostęp do badań", mówi De Vreese. Badacze tacy jak on mają trudności z uzyskaniem dostępu do platform technologicznych.

Istnieją jednak wskazówki, że wybory mogą być pośrednio wpływane. "Nie zdarza się szybko, że czyjś wybór wyborczy zmienia się z powodu czegoś, co staje się popularne", zauważa De Vreese.

"Może się jednak zdarzyć, że coś zyskuje popularność i porusza dany temat, co z kolei może przynieść korzyści partiom, które się tym zajmują". Tak więc niektóre partie mogą korzystać z popularnych filmów dotyczących migracji czy rynku nieruchomości.

Coraz ważniejsze

Stawanie się popularnym na Instagramie i Facebooku ma dla partii politycznych stać się ważniejsze niż kiedykolwiek, ponieważ matka Meta zakazuje reklam politycznych. Od początku października nie będzie już dozwolone publikowanie reklam związanych z kampaniami wyborczymi ani innymi tematami politycznymi. Według Meta, firma nie miała innego wyboru, ponieważ nowe europejskie przepisy dotyczące reklam politycznych są "niepraktyczne".

Przepisy te mają na celu ochronę użytkowników przed dezinformacją i manipulacją w reklamach politycznych. Ponadto musi być jasne, kto za reklamę płaci. Jednak duże firmy technologiczne krytykują te regulacje.

Również Digital Services Act, na którą powołuje się Bits of Freedom, jest niekorzystna dla firm technologicznych. Rząd amerykański również krytykuje tę ustawę, a grozi nawet sankcjami dla pracowników państw UE odpowiedzialnych za wdrażanie przepisów.