Niemiecki rząd zapowiada reformy po letnim chaosie
Kanclerz Niemiec Merz przyznaje błędy w rządzie i zapowiada reformy po letnich konfliktach. Koalicja SPD i CDU stawia czoła ważnym wyzwaniom gospodarczym i społecznym, z nadchodzącymi wyborami w Nadrenii Północnej-Westfalii na horyzoncie.

„Oczywiście, popełniliśmy błędy.” Kanclerz Niemiec, Merz, jasno oświadcza to podczas pierwszej konferencji prasowej rządu po przerwie letniej. Obok niego kiwa głową Bärbel Bas, współprzewodnicząca koalicji SPD. Przyznaje, że debaty często przebiegały "zbyt chaotycznie i zbyt mało konstruktywnie". "Zamierzamy to zmienić".
Przywódcy partii chcą tym samym wyznaczyć kres letnim konfliktom. Rząd rozpoczął swoją kadencję w maju z wielkimi ambicjami. Miał przywrócić stabilność w politycznym Berlinie, po latach spornych koalicji w rządzie pod przewodnictwem Scholza. Jednak nowy rząd wydaje się kontynuować tradycję kłótni.
Wybór sędziów do Trybunału Konstytucyjnego utknął w martwym punkcie, gdy CDU wycofało poparcie dla kandydata SPD. Dodatkowo, do złości SPD, nie zrealizowano obiecanego spadku rachunków za energię. Plan SPD dotyczący 'dobrowolnej służby wojskowej' został niemal storpedowany przez ministra z CDU, który uznał, że propozycja nie idzie wystarczająco daleko.
Spór o państwo socjalne
W tym tygodniu konflikt dotyczy większego tematu: obciążeń socjalnych. Merz stwierdza, że Niemcy "od lat żyją ponad stan". Wydatki przewyższają dochody, co skutkuje deficytem budżetowym na poziomie 30 miliardów euro. Propozycja Merza zakłada obniżenie Bürgergeld, świadczenia, które otrzymuje 5,5 miliona Niemców, o 10 procent. Ma to przynieść oszczędności na poziomie pięciu miliardów rocznie.
Minister SPD Bärbel Bas zareagowała oburzona. Twierdzenie, że obciążenia socjalne są zbyt wysokie, uznała za "bzdurę". "To mnie bardzo irytuje. Państwo socjalne jest po prostu niszczone przez takie wypowiedzi." Argumentuje, że to, co dotyka SPD, powinno być rekompensowane w innych obszarach, a w razie potrzeby podatki powinny zostać podniesione.
Konflikt dotyka rdzenia koalicji. SPD nie może zaakceptować ograniczeń państwa socjalnego, podczas gdy CDU obiecało swoim wyborcom reformy gospodarcze. Największa pozycja kosztów, obciążenia socjalne, nie może być pomijana.
Do dzisiaj nie osiągnięto wyraźnego kompromisu. "Zachowamy państwo socjalne", to najsilniejsze zapewnienie, jakie złożył Merz. Koalicjanci planują spotkać się przy stole i omówić reformy. W nadchodzących miesiącach ma zostać przedstawiony plan.
Agenda na jesień szybko się zapełnia, ponieważ Merz ogłosił szereg spotkań mających na celu wsparcie słabnącej gospodarki. Zaplanowano szczyt stalowy oraz szczyt motoryzacyjny z przedstawicielami tych dwóch branż w trudnej sytuacji.
Wszyscy liczą, że szybki wzrost gospodarczy, na przykład dzięki ulg podatkowym, przyniesie korzyści dla budżetu i nie będzie konieczności cięcia wydatków socjalnych. Jak na razie Niemiecka gospodarka kurczy się, głównie z powodu amerykańskich ceł importowych. Na rok 2026 myśliciele gospodarczy przewidują jednak znaczny wzrost o 1,5 procent.
Ważne wybory
Broń między CDU a SPD znów została chwilowo odłożona, akurat przed pierwszymi wyborami od rozpoczęcia kadencji rządu. 14 września mieszkańcy Nadrenii Północnej-Westfalii, z której pochodzą zarówno Merz, jak i Bas, wybiorą nowe rady miejskie i burmistrzów. Najbardziej zaludniony kraj związkowy jest ważną bazą władzy zarówno dla CDU, jak i SPD. Wybory te będą istotnym testem popularności.
Do tej pory rząd nie cieszy się dużym uznaniem. Po czterech miesiącach rządzenia tylko 22 procent obywateli jest zadowolonych z rządu, wynika z sondażu ARD. Poprzedni rząd miał po czterech miesiącach 47 procent aprobaty. W sondażach CDU i SPD tracą, podczas gdy partie skrajne zyskują na popularności.
„Po letniej depresji w koalicji ważne jest, aby znaleźć siłę na jesień”, zauważył lider CSU, Söder, z lekkim uśmiechem. Koalicja zapowiedziała "jesień reform". Jakie zmiany dokładnie będą wdrażane, na razie pozostaje niejasne. Mają jeszcze chwilę, zanim nadejdzie zima prawdy.