Czy NATO wystarczająco odstrasza? Podziały wśród sojuszników zagrażają przyszłości

Estonia wzywa do pilnego spotkania NATO po incydencie z rosyjskimi samolotami. Czy jedność sojuszu jest zagrożona?

Czy NATO wystarczająco odstrasza? Podziały wśród sojuszników zagrażają przyszłości

Estonia wzywa do zwołania pilnego spotkania NATO, po tym jak rosyjskie samoloty przelatywały przez ich przestrzeń powietrzną. W najbliższy wtorek 32 sojuszników ponownie się zbiorą, zaledwie dwa tygodnie po tym, jak Polska wystąpiła z podobnym wnioskiem. Powód jest ten sam: kraje czują się zagrożone swoim bezpieczeństwem i pragną omówić sytuację.

Przewodniczący NATO, Mark Rutte, oraz jego amerykański odpowiednik chwalą szybkość, determinację i jedność, z jaką sojusz działa. Została szybko uruchomiona nowa operacja „Wschodnia Tarcza”, mająca na celu odstraszenie Rosjan. Jednak za kulisami ujawnia się kruchość tej jedności, co budzi obawy co do przyszłości sojuszu. "Występuje podział w kwestii tego, jak powinniśmy zareagować", mówią osoby zaangażowane, które pragną pozostać anonimowe.

Również publicznie widać, że sojusznicy różnie oceniają rosyjskie zagrożenie. Prezydent USA, Donald Trump, stwierdził w zeszłym tygodniu, że rosyjskie drony mogły być "pomyłką", ale polski premier Tusk poprawił go w mediach społecznościowych: "Chcielibyśmy, żeby tak było, ale to nieprawda i wszyscy o tym wiedzą".

Jedność zagrożona

Państwa bałtyckie i Polska, które graniczą z Rosją, odczuwają niebezpieczeństwo na co dzień. Dla Hiszpanii i Grecji wydaje się to odległe. Są także państwa takie jak Węgry i Słowacja, których przywódcy mają prorosyjskie sympatie. To podważa najsilniejszą broń NATO: jedność polityczną. "To właśnie na to liczy Putin", informuje osoba zaznajomiona z dyskusją wśród sojuszników. "Jeśli uda mu się podzielić sojusz politycznie, osiągnie swój cel, a ja martwię się o przyszłość".

Opinie są już podzielone, na przykład w kwestii tego, czy Rosja celowo wysłała drony do przestrzeni powietrznej NATO, czy też stało się to przypadkowo. Zaraz po incydencie źródła poinformowały, że wszyscy zakładali, iż tak wiele dronów nie mogło być przypadkiem. Rutte określił rosyjskie działania jako "lekkomyślne" i zapowiedział śledztwo. Obecnie trwa, ale osoby zaangażowane wątpią, czy jego wyniki będą jednoznaczne.

Jakie powinno być odpowiedź NATO, jeśli okaże się, że Rosjanie zrobili to celowo, co sami negują? Polska sugeruje już, aby zestrzeliwać rosyjskie drony nad Ukrainą, zanim wejdą do naszej przestrzeni powietrznej. To krok, który zdecydowana większość sojuszników uważa za zbyt ryzykowny. Zarówno rząd Holandii, jak i Izba Reprezentantów obawiają się eskalacji.

Wielkie zaniepokojenie

Wiele źródeł wskazuje, że Rada Ambasadorów NATO jeszcze nie wydała pisemnego oświadczenia z wyraźnym potępieniem. Przewodniczący Rutte jedynie ustnie wyraził swoje niezadowolenie. "To bardzo nietypowe", brzmi komentarz. "Może to sugerować, że państwa NATO nie zgadzają się co do treści takiego oświadczenia".

"W ten sposób tracimy inicjatywę", mówi ekspert, który uważa, że sojusz powinien podjąć dalsze kroki w celu odstraszenia Putina. "Jeśli nie potrafimy nawet na papierze wyrazić naszych poważnych obaw, co Rosjanie mogą o tym myśleć? A jeśli będziemy co tydzień organizować nadzwyczajne spotkania, to przestanie być to coś wyjątkowego".

Wszyscy obawiają się, że prezydent Putin będzie czuł się zachęcony do stawiania kolejnych kroków. "Jako trzeci w kolejce zawsze pozostanie tuż poniżej granicy artykułu 5", mówią. Ten artykuł w Traktacie NATO stanowi, że sojusznicy pomagają sobie nawzajem, gdy jeden z nich jest atakowany.

Nie można już liczyć na amerykańskie wsparcie

To, że Rosja wkracza do przestrzeni powietrznej NATO, nie jest nowością; sojusz podejmuje działania setki razy rocznie, aby przechwytywać te samoloty. Jednak sytuacja wyraźnie zmieniła się od czasu, gdy Donald Trump zasiadł w Białym Domu. Kraje europejskie nie mogą już liczyć na USA tak jak dawniej.

Rutte musi dołożyć wszelkich starań, aby zatrzymać amerykańskiego prezydenta po swojej stronie. "Rosjanie testują oddanie Trumpa wobec NATO i chcą wiedzieć, czy naprawdę wspiera innych sojuszników, kiedy zajdzie taka potrzeba", podkreślają osoby zaangażowane. Wszyscy chwalą wysiłki Rutte. "To dlatego został sekretarzem generalnym, odnajduje się w takich trudnych sytuacjach".

Wskazują, że Trump przynajmniej do tej pory mówi, że stoi twardo za NATO. Ukraina wciąż otrzymuje amerykańskie informacje i broń z USA, które są finansowane przez sojuszników. Mimo to słychać również ostrzeżenia dla sekretarza generalnego: aby utrzymać sojusz, będzie musiał zmierzyć się z jeszcze większymi trudnościami.