Meduza apeluje o pomoc: niezależne informacje dla Rosjan w niebezpieczeństwie
Niezależna rosyjska strona Meduza, z siedzibą na Łotwie, uruchomiła akcję zbierania funduszy, aby zapewnić dostęp do niezależnych informacji dla Rosjan. Apelują o wsparcie międzynarodowych czytelników.

O niezależnej rosyjskiej stronie informacyjnej Meduza, działającej z Łotwy, zainicjowano niezwykłą akcję zbierania funduszy. "Nie mieszkasz w Rosji? Prosimy, pomóż nam" - apeluje strona do międzynarodowych czytelników. "Bez waszego wsparcia miliony Rosjan stracą dostęp do niezależnych informacji."
Redakcja obniżyła pensje oraz zwolniła dziennikarzy, jednak zaznacza, że to nie wystarcza.
Osoby odwiedzające rosyjskojęzyczną wersję strony zauważą, że duża część treści wygląda na zablokowaną. Przesuwając myszką po czarnym tle, mogą jednak przeczytać odpowiednie wiadomości. "Szkoda, że nie można tego zrobić z prawdziwą cenzurą" - dodaje redakcja.
"Chcemy w kreatywny sposób pokazać, jakie historie w Rosji są zabronione" - mówi Katarina Abramova, odpowiedzialna za akcję zbierania funduszy. W tym tygodniu większość informacji dotyczących wojny między Rosją a Ukrainą oraz artykułów o cenzurze i więźniach politycznych zniknęła za "czarną zasłoną".
15 000 subskrybentów
Akcja wydaje się być sukcesem. Cel 15 000 płacących subskrybentów jest już prawie osiągnięty. Abramova zaznacza jednak, że z doświadczenia wie, iż ludzie często przestają wspierać po miesiącu.
Strona boryka się z wieloma wyzwaniami finansowymi. "Pierwszym problemem, który dotyczy wszystkich mediów, jest to, że coraz więcej osób unika informacji. Mają dość wojen" - mówi Abramova. Kolejnym zagrożeniem jest fakt, że Meduza nie jest znana wszystkim. "Wielu ludzi poza Rosją chce wspierać nas i wolność prasy, ale nie są w stanie uczynić nas częścią swojej codziennej rutyny informacyjnej".
Represje w Rosji
Wsparcie finansowe niezależnej rosyjskiej strony informacyjnej może zagrażać bezpieczeństwu czytelników. Meduza wyraźnie ostrzega rosyjskich czytelników przed przekazywaniem darowizn, jeśli mieszkają w Rosji. Ponadto strona przestrzega przed udostępnianiem artykułów w mediach społecznościowych oraz otwieraniem strony w miejscach publicznych.
To znacznie ogranicza grupę czytelników, od których strona może żądać wsparcia. Z 10 do 18 milionów osób, które Meduza miesięcznie dociera, około 10 milionów mieszka w Rosji. Jeszcze niedawno liczba ta wynosiła 20 milionów - informował latem założyciel Timczenko.
Jak na razie Abramova nie wie o nikim, kto zostałby ukarany za czytanie lub wspieranie Meduzy, ale zdaje sobie sprawę, że strach wśród Rosjan jest ogromny. Od początku wojny 20 000 Rosjan zostało aresztowanych z powodu antywojennych poglądów, jak podała organizacja praw człowieka OVD-Info w lutym tego roku. "Dla Rosjan przebywających poza granicami kraju, obawiają się oni, że oni lub ich rodziny w Rosji mogą mieć kłopoty".
'Ekstremistyczna wojna'
Rosyjskie przepisy stają się coraz bardziej restrykcyjne. "Jednym z naszych największych zmartwień jest to, że wkrótce możemy otrzymać etykietę 'ekstremistycznej organizacji'" - mówi Abramova. Jeśli to nastąpi, jeszcze więcej Rosjan nie będzie miało odwagi czytać lub wspierać strony - obawia się.
Od tego miesiąca Rosjanie mogą być karani za poszukiwanie "ekstremistycznych" treści. Już wcześniej Rosjanie byli skazywani na wieloletnie kary więzienia za antywojenne wypowiedzi. Przykładem jest 19-letnia Daria Kozyreva, która została skazana na ponad dwa lata kolonii karnej za namalowanie na murze ukraińskiego wiersza antywojennego.
Techniczne rozwiązania blokad
"Absolutnie nie chcemy, aby nasi czytelnicy byli narażeni na niebezpieczeństwo" - mówi Abramova. Oprócz standardowych kosztów, strona wydaje znaczne sumy na sposoby bezpiecznego omijania różnych blokad narzucanych przez rosyjski rząd. "To nie jest jednorazowy wydatek, ponieważ omijanie blokad wymaga ciągłych dostosowań".
Jeśli Meduza tego nie zrobi, straci dużą część swoich czytelników - twierdzi Abramova. Ominięcia muszą być przeprowadzane z najwyższą ostrożnością, ponieważ jeśli ktoś zostałby ukarany za czytanie Meduzy, miałoby to ogromny efekt odstraszający - dodaje.
Brak reklamodawców
Meduza przez długi czas nie potrzebowała finansowego wsparcia od czytelników. Zaczęło się to zmieniać dopiero po 2020 roku, kiedy rosyjska strona została uznana za "zagranicznego agenta" - mówi Abramova. Do tego czasu Meduza, według jej słów, odnosiła sukcesy w pozyskiwaniu rosyjskich reklamodawców. Po tym przychody z reklam zniknęły.
Serwis informacyjny nie chce z zasady ukrywać wiadomości za płatną subskrypcją. Może to się jednak zmienić w przypadku anglojęzycznej wersji strony - mówi Abramova, chociaż byłoby jej przykro, ponieważ uważa, że informacje powinny być dostępne dla wszystkich, jak powietrze: za darmo.
I dlatego strona błaga swoich czytelników: "Cenzura jest obrzydliwa. Macie prawo wiedzieć, co naprawdę się dzieje, ale naprawdę potrzebujemy Waszego wsparcia."