Jonas Vingegaard o protestach: "Odebrano nam moment na wieczność"

Jonas Vingegaard wyraził swoje rozczarowanie po przerwaniu finałowego etapu Vuelty z powodu protestów, które uniemożliwiły świętowanie jego zwycięstwa.

Jonas Vingegaard o protestach: "Odebrano nam moment na wieczność"

"To smutne, że w taki sposób odebrano nam moment na wieczność", skomentował Jonas Vingegaard przez swoją drużynę Visma-Lease a Bike po przerwanym wyścigu końcowym Vuelty, który dzięki swojej zwycięskiej jeździe w sobotę, mógł już na zawsze przypisać sobie to osiągnięcie.

Ostatnia, 21. etapa miała być świętem, jednak w połowie drogi zatrzymała się z powodu protestów pro-palestyńskich, które uniemożliwiły normalny przebieg wyścigu. „To naprawdę mnie frustruje. Czekałem na to, aby móc świętować swoje zwycięstwo z drużyną i kibicami.”

„Każdy ma prawo do protestu,” dodał 28-letni Duńczyk, „ale powinno to odbywać się bez wpływu na nasz wyścig czy narażania go na niebezpieczeństwo.”

Uroczystość na parkingu

Organizatorzy Vuelty postanowili również odwołać oficjalną uroczystość, jednak drużyny, które zdobyły nagrody, znalazły rozwiązanie. Zorganizowały własne świętowanie na parkingu hotelu dla zwycięzców czerwonej, zielonej, białej i górskiej koszulki.

„To były trzy trudne tygodnie,” wspomniał Vingegaard, nawiązując do minionych zmagań. „W pierwszym tygodniu czułem się silny i udało mi się wygrać dwa razy. Później miałem trudniejszy okres. Na szczęście podczas ostatniego weekendu udało mi się wrócić do formy. Cudownie było zakończyć tę Vueltę zwycięstwem na Bola del Mundo.”

Szef zespołu Richard Plugge był oczywiście zadowolony, ale z mieszanymi uczuciami. „Przede wszystkim cieszę się i jestem dumny z końcowego zwycięstwa. Smutne jest, że nam i kibicom odebrano piękne zakończenie w sercu Madrytu. Będziemy sami świętować z naszą drużyną czerwony trykot i uczcimy to wspaniałe osiągnięcie.”