Reakcje z Izraela na bojkot Eurowizji przez Holandię
Decyzja Holandii o bojkocie Eurowizji w przypadku udziału Izraela wywołała oburzenie wśród izraelskich przedstawicieli kultury i polityków. Izraelczycy uważają, że polityka nie powinna wpływać na muzykę.

Israelskie reakcje na decyzję Holandii o bojkocie Eurowizji
Z Izraela napływają zdenerwowane reakcje na informacje o tym, że Holandia bojkotu Eurowizji, jeśli Izrael weźmie w niej udział. Dwóch byłych członków izraelskiej delegacji twierdzi, że AVROTROS niesłusznie "polityzuje" to wydarzenie muzyczne.
Izchak Sonnenschein, były przewodniczący izraelskiej delegacji Eurowizji, podkreśla, że to wydarzenie ma na celu zbliżenie krajów do siebie. "Jednak obecnie polityka i nienawiść biorą górę" - dodaje.
AVROTROS, odpowiedzialny za holenderską delegację, sprzeciwia się udziałowi Izraela z powodu "trwającego i poważnego cierpienia ludności w Gazie". W poprzedniej edycji organizacja zarzucała, że rząd izraelski ingerował w wyniki głosowania.
Holandia dołącza do Słowenii i Irlandii, które również planują bojkot, jeśli Izrael weźmie udział. Hiszpania i Islandia rozważają podobne kroki. "Nie sądzę, abyśmy mogli normalizować udział Izraela w międzynarodowych wydarzeniach" - stwierdził hiszpański minister kultury.
Holandia jako 'przyjaciel'
Sonnenschein zaznacza, że bojkot Holandii jest bardziej dotkliwy niż ze strony innych krajów. "Kraje takie jak Hiszpania i Irlandia tradycyjnie są częściej 'przeciwko' Izraelowi. Jednak Holendrzy postrzegani byli jako przyjaciele. Dlatego to rozczarowanie jest jeszcze większe".
Alon Amir, były rzecznik prasowy izraelskiej delegacji, również jest głęboko zawiedziony decyzją AVROTROS. "To jest konkurs piosenki, ale jak wszystko w życiu, ma to wyraźny wymiar polityczny" - mówi. Izraelscy artyści oraz osoby z sektora kultury nie czekają na takie decyzje. "Ta wojna została nam narzucona. Co tydzień protestujemy przeciwko własnemu rządowi, ponieważ wojna powinna się zakończyć".
Oskarżenia o oszustwo?
W ubiegłorocznej edycji Eurowizji izraelska piosenkarka Yuval Raphael zajęła drugie miejsce, zdobywając wiele głosów publiczności, co wywołało oskarżenia o oszustwo w głosowaniu telewizyjnym. AVROTROS twierdzi, że "udowodniono", iż rząd izraelski się "ingerował", co polityzowało to wydarzenie. "To jest sprzeczne z apolitycznym charakterem Eurowizji".
Sonnenschein uważa to za absurd. Twierdzi, że tak wiele głosów dla jego kraju wynika z sympatii do Izraela. "Warto również dodać, że Raphael uczestniczyła w festiwalu Nova 7 października, gdzie widziała, jak Hamas zabija jej przyjaciół".
Była zwyciężczyni Eurowizji, Lenny Kuhr, której dzieci mieszkają w Izraelu, również nie rozumie decyzji AVROTROS:
Jakie skutki miałoby to, gdyby Izrael nie uczestniczył w Eurowizji? Sonnenschein i Amir są zdania, że tylko pogłębi to międzynarodowe napięcia i z pewnością nie doprowadzi do zakończenia wojny w Gazie.
W odpowiedzi na pro-palestyńskie protesty podczas Vuelty, historyk sportu Paul Reef z Uniwersytetu Radboud stwierdził, że wykluczenie krajów z (sportowych) turniejów może mieć wpływ. Wspomniał o RPA, które w latach 70. było bojkotowane z powodu apartheidu. "W RPA czuli, że zostali wykluczeni ze świata zachodniego. Zrozumieli, że ich kraj przeszedł granicę".
Co teraz? Organizacja EBU, odpowiedzialna za Eurowizję, znajduje się w trudnej sytuacji, mówi dziennikarz muzyczny Stefan Raatgever. Chociaż są też kraje, które chcą, aby Izrael wzięło udział, jak Włochy i Austria. "EBU miało nadzieję, że uda się to rozwiązać wewnętrznie, aby utrzymać rodzinę Eurowizji razem. W przeszłości często się to udawało, ale teraz wydaje się to bardzo trudne".
Raatgever przewiduje, że więcej krajów podąży za przykładem AVROTROS. "Nie wyobrażam sobie, że to nie doprowadzi do wykluczenia Izraela. Sądzę, że wywrze się ogromną presję na Izrael, aby sam podjął tę decyzję. Aby mogli powiedzieć: w tym roku nie bierzemy udziału".
Sonnenschein ma nadzieję, że do tego nie dojdzie. Jednocześnie nie chciałby być w skórze artysty, który miałby reprezentować Izrael w następnej edycji Eurowizji, która zresztą jeszcze nie została wybrana. "Jestem pewien, że wielu nie ma ochoty, ale na pewno znajdzie się ktoś".
Los Izraela na Eurowizji, według Sonnenschein, nie leży tylko w rękach EBU, ale także tzw. Big Five, czyli pięciu krajów, które najwięcej płacą za to wydarzenie i automatycznie mają prawo do miejsca w finale: Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania i Wielka Brytania.
Jeśli większość tych krajów będzie przeciwko udziałowi Izraela, Sonnenschein uważa, że to będzie trudne dla jego kraju. "Będzie to rywalizacja między wspieraniem Izraela a bojkotowaniem Izraela".