Ihattaren wyjaśnia wybór Maroka: 'Holandia nigdy nie była opcją'
Mohamed Ihattaren szczerze mówi o swojej decyzji dotyczącej reprezentacji Maroka oraz o trudnych momentach w swojej karierze. Jego historia to przykład walki z przeciwnościami losu.
Mohamed Ihattaren w najnowszym odcinku podcastu piłkarskiego Buitenspel rozmawia szczerze o swojej decyzji dotyczącej wyboru reprezentacji Maroka zamiast Holandii. "Dlaczego Maroko? To oczywiste, prawda?" mówi 23-letni piłkarz Fortuna Sittard.
"Wiele się zmieniło" - kontynuuje w pierwszym odcinku podcastu. "Czy nie widziałeś? Po trudnym okresie zostałem skreślony przez większość Holendrów, przez 99 procent ludzi. Kiedy wszystko szło dobrze, stali pod drzwiami PSV i błagali o moją obecność. Ale gdy jest gorzej, wtedy jestem nikim."
"Popełniłem błędy. Mnóstwo błędów. Ale szkoda, że tak surowo się za to płaci. To jest sport na najwyższym poziomie, ale można też przesadzić. Kiedy grasz dobrze, jesteś Holendrem. Kiedy źle, nagle stajesz się Marokańczykiem. Kiedy zostanę zatrzymany, to jestem 20-letnim Utrechtczykiem o marokańskich korzeniach. Gdy znów strzelę gola, pytają, dlaczego nie wybieram Holandii."
Buitenspel: jak Ihattaren stracił siebie, ale teraz świadomie odmawia Saudi-Arabii
Nowy cykl 'Buitenspel' to specjalna edycja podcastu NOS Voetbal, w której centralną rolę odgrywają piłkarze z Eredivisie. W pierwszym odcinku Rida Deraoui i Thierry Boon rozmawiają z Mohamedem Ihattarenem. Tematem jest jego wybór reprezentacji, młodość w utrechckiej dzielnicy Kanaleneiland, samotność oraz zmarły ojciec.
Pierwszy odcinek można posłuchać tutaj. Podcast jest również dostępny w różnych aplikacjach podcastowych, takich jak NPO Luister oraz Spotify.
Ihattaren zdradza również, że obiecano mu, iż latem pojedzie na Mistrzostwa Europy z Młodą Holandią, jednak ostatecznie nie został powołany. "Obietnice nie zostały dotrzymane. To nie w porządku. Ale swoją decyzję o wyborze Maroka podjąłem jeszcze przed tym, jak miałem zagrać na tym Euro. Z przyjemnością zagrałbym na tym Euro, ale nigdy więcej nie byłbym w stanie wybrać Holandii."
W 2020 roku, jako 18-letni talent, był już w składzie reprezentacji Holandii pod wodzą trenera Ronalda Koemana, jednak nie zadebiutował.
Po śmierci ojca, Ihattaren, uważany za cudowne dziecko z potencjałem do osiągnięcia światowej klasy, znalazł się na złej drodze. Opuścił PSV w 2021 roku i błąkał się po klubach takich jak Juventus, Sampdoria, Ajax i Slavia Praga.
Sam mówi, że podejmował wiele złych decyzji, co zaczęło się w momencie wybuchu pandemii, bez piłki nożnej, bez ojca. "Jak przetworzyć ból? Co robić, gdy masz wolny czas? Robisz rzeczy, których nigdy nie robiłeś. Chciałem zapomnieć, szukałem rozrywki. Nie chciałem myśleć o piłce. Wstawałem z łóżka, ale bardzo późno."
"On był wszystkim" - mówi o swoim ojcu. "On był szefem, człowieku. My byliśmy jak gałęzie wokół niego. Miałem też do niego pewien rodzaj strachu, nie że się go baliśmy, ale z szacunku. Mieliśmy pewną wychowanie, musieliśmy go uszczęśliwić, nie mogliśmy robić rzeczy za jego plecami. Rozumiesz?"
"A kiedy on odchodzi... Dla mnie było to bardzo trudne. Miałem wsparcie od moich braci, wiedzieli, co dla mnie dobre, ale oni też nie mieli nade mną kontroli. Teraz na szczęście tak jest. Ale wtedy nie byłem dostępny."
Vanenburg i Sneijder
Również byli piłkarze, tacy jak Gerald Vanenburg i Wesley Sneijder, próbowali pomóc mu wydostać się z dołka i znów stać się profesjonalnym piłkarzem. Ihattaren chce im wyrazić swoją wdzięczność. "Ale po prostu nie byłem gotowy w tamtym momencie. Nie wiedziałem nawet, czy chcę jeszcze grać w piłkę. Po prostu nie miałem na to ochoty."
W zeszłym sezonie w RKC Waalwijk, a w tym roku w Fortuna, odzyskał równowagę. "Znowu słucham moich braci. Wszystko idzie dobrze. Wszystko zgodnie z planem. Również mój krok do Fortuna. Myślę, że ten krok wiele mówi, prawda?"
Mógł przejść do FC Basel w Szwajcarii. "Jeśli możesz grać w Champions League z Basel lub w Fortuna Sittard... Myślę, że 99 procent ludzi dokonałoby innego wyboru."
Mógł również przejść do klubów w Arabii Saudyjskiej. Gdyby skontaktowali się z nim trzy lata temu, z pewnością by poszedł, dla pieniędzy. "100 procent."
Marzenie
Ma zaledwie 23 lata i wciąż uchodzi za wielki talent w Eredivisie. Nie, mówi, nie jest trudno spełniać te oczekiwania. "Ale na moim nazwisku wisi pewna plama przez ostatnie lata."
"Wiesz, co mi się podoba? Jestem teraz w Fortuna, prawda? Ludzie myślą: cóż, niech gra dla Maroka. W ciągu najbliższych dwóch lat będą mieli inne zdanie..." Ma zamiar zrehabilitować się, mówi. "100 procent. A potem mogą czekać jeszcze 20 lat, zanim pojawi się kolejny numer 10 taki jak ja."
Jego marzenie? "Mistrzostwa Świata, człowieku, z Marokiem. I grać w europejskim klubie na najwyższym poziomie. To na pewno osiągnę. Sto procent."