Holenderskie F-35 zestrzeliły rosyjskie drony w Polsce
Holenderskie F-35 wspierały Polskę w nocnej operacji, zestrzeliwując rosyjskie drony, co potwierdził minister obrony. Polska wzywa do aktywacji artykułu 4 NATO.

Holenderskie F-35 zestrzeliły rosyjskie drony w Polsce
Holenderskie F-35, które wspierały Polskę w nocnej operacji lotniczej, zestrzeliły kilka dronów. Potwierdził to minister obrony w rządzie tymczasowym, Brekelmans.
„To pokazuje, że jesteśmy gotowi i zdolni do neutralizacji tego zagrożenia” – stwierdził minister obrony. „Nie możemy tego pozostawić bez odpowiedzi.” Ministerstwo Obrony podaje, że kilka rosyjskich dronów naruszyło przestrzeń powietrzną Polski i wiele z nich zostało zestrzelonych.
Według premiera Tuska, przestrzeń powietrzna Polski została naruszona dziewiętnaście razy. Wojsko polskie informuje, że drony były częścią rosyjskiego ataku na Ukrainę.
Kreml na razie nie skomentował tych oskarżeń.
Polska wezwała rosyjskiego dyplomatę Andreja Ordasza w Warszawie, aby wyjaśnił sytuację. Ordasz stwierdził w rosyjskich mediach państwowych, że Polska nie dostarczyła żadnych dowodów na to, że drony pochodzą z Rosji.
Polska mówi o bezprecedensowym naruszeniu przestrzeni powietrznej. Wojsko zostało postawione w stan podwyższonej gotowości. Nie jest jeszcze znana dokładna liczba dronów, które faktycznie naruszyły przestrzeń powietrzną, jednak Tusk twierdzi, że co najmniej cztery drony zostały zestrzelone.
Kraj odwołuje się do artykułu 4 NATO, który można aktywować, gdy państwo czuje się zagrożone. Państwa członkowskie NATO spotykają się w celu omówienia zagrożenia.
To pierwszy przypadek od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, gdy kraj NATO użył broni.
NATO potwierdza, że Polska zażądała aktywacji artykułu 4 traktatu sojuszu, co może nastąpić w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa. Jeśli artykuł ten zostanie powołany, NATO zwoła spotkanie w krótkim czasie. Już wcześniej planowane było spotkanie 32 ambasadorów o godzinie 10:00, które teraz odbędzie się z uwagi na zaistniałą sytuację.
Wcześniejsze źródła w sojuszu wojskowym informowały, że rosyjskie drony na terytorium NATO nie są traktowane jako atak, co oznacza, że artykuł 5, który mówi o tym, że atak na jedno państwo jest traktowany jak atak na całą koalicję, nie ma zastosowania.
W NATO od dłuższego czasu istnieją poważne obawy dotyczące coraz bardziej agresywnych działań Rosji, które zdają się testować gotowość sojuszu do działania. Dla NATO kluczowe jest zachowanie zimnej krwi i poznanie wszystkich faktów, aby nie dać się sprowokować do działań, które mogłyby prowadzić do dalszej eskalacji.
Przywódcy europejscy wyrazili oburzenie z powodu tych działań i zadeklarowali solidarność z Polską. W corocznym wystąpieniu w Parlamencie Europejskim przewodnicząca Komisji Europejskiej, Von der Leyen, również wyraziła solidarność z Polską.
Holenderska misja w Polsce trwa już od 1 września tego roku, kiedy to w ramach NATO cztery F-35 zostały wysłane do Polski razem z Norwegią. Latem bieżącego roku, minister premier Schoof odwiedził Polskę, aby podpisać nową umowę o współpracy w dziedzinie obronności.
Nie jest to pierwszy przypadek, gdy holenderskie F-35 wyruszyły w Polskę, by stawić czoła rosyjskim pociskom zagrażającym terytorium NATO. Jednak po raz pierwszy Holandia użyła broni.
W przeszłości holenderskie F-35 były stacjonowane w Estonii, gdzie miały za zadanie monitorować przestrzeń powietrzną NATO. Wówczas samoloty myśliwskie wielokrotnie podejmowały działania w celu przechwycenia rosyjskich samolotów latających nad Bałtykiem.
W ciągu pierwszych godzin po doniesieniach o rosyjskich dronach w polskiej przestrzeni powietrznej w Moskwie panowała cisza. Rosyjskie media informowały o wydarzeniach głównie na podstawie relacji polskich i międzynarodowych, nie podając jednak jednoznacznych informacji, że według Polski chodzi o rosyjskie drony.
Władze Białorusi również zareagowały, twierdząc, że ostrzegły Polskę i Litwę przed nieznanymi obiektami latającymi, które mogły być poza kursem. Drony pojawiły się nad Polską w czasie jednej z najcięższych dronowych ofensyw na Ukrainę do tej pory.
Rosyjskie drony już wcześniej pojawiały się w Polsce i Rumunii, a oficjalna reakcja Rosji zawsze była oschła. Kreml twierdził, że nie ma informacji o naruszeniach przestrzeni powietrznej ani dowodów na rosyjskie zaangażowanie.