Zmarł Giorgio Armani – Król Mody

Świat mody składa hołd Giorgio Armaniemu, który zmarł w miniony weekend. Jego minimalizm i skromność na nowo zdefiniowały zasady mody. Oto, jak jego dziedzictwo wpłynęło na branżę.

Zmarł Giorgio Armani – Król Mody

Świat mody składa hołd ostatniemu królowi stylu, Giorgio Armaniemu, który zmarł w miniony weekend. Jak podaje włoska telewizja publiczna Rai, jego imię znane było każdemu, choć sam projektant preferował pozostawać w cieniu. Jego skromność odzwierciedlała się zarówno w jego projektach, jak i w osobowości.

W tym miesiącu miał zadebiutować na tygodniu mody w Mediolanie, co ogłosił podczas swoich 91. urodzin, dwa miesiące temu. Po raz pierwszy w swoim życiu nie pojawił się na kilku własnych pokazach z powodu problemów zdrowotnych. W liście otwartym, który ukazał się w wielu włoskich gazetach, wyznał, że bardzo to przeżywa.

To właśnie świadczy o Armanim, który angażował się we wszystkie aspekty swojego przedsięwzięcia. Jeszcze w zeszłym roku zaprezentował nową kolekcję, a za kulisami pokazów często poprawiał makijaż modelek. Aż do ostatnich dni aktywnie zajmował się swoim biznesem, który prowadził przez pięćdziesiąt lat.

Odkrycie talentu w dojrzałym wieku

Początkowo chciał zostać lekarzem. Po dwóch latach studiów medycznych zrezygnował i odbył służbę wojskową, a dopiero potem rozpoczął pracę w handlu detalicznym, gdzie miał okazję aranżować wystawy w domach towarowych.

Po tym rozpoczął pracę jako projektant w kilku domach mody. Dopiero w wieku 40 lat założył własną markę, co czyni go późnym odkrywcą w świecie mody. Armani stał się globalnym imperium oraz ikoną w branży.

"Armani to jedna z nazw, których uczymy się w szkole" - mówi projektantka Tess van Zalinge w programie Nieuws en Co. "Połączył luksusowe materiały, które kojarzymy z Włochami, z bardzo wysublimowanymi, a jednocześnie minimalistycznymi formami."

W ten sposób Armani na nowo napisał zasady mody. Zamiast sztywnych, kanciastych marynarek, które były standardem pięćdziesiąt lat temu, używał miękkich, elastycznych tkanin, które delikatnie opływały sylwetkę. Nie chciał umieszczać ludzi w garniturach, ale raczej formować garnitury do ich ciał. To podejście nazwano później soft tailoring.

Dodatkowo sprawił, że jego prace stały się dostępne dla szerszego grona odbiorców. "Wiele z nich było dość niedostępnych, ale wprowadził również linie odzieżowe w przystępniejszych cenach" - dodaje Van Zalinge.

Minimalizm i skromność

Marynarka zawsze pozostawała w centrum jego kolekcji. Fascynowała go ponadczasowość garniturów, które można nosić przez wiele lat bez konieczności ich wymiany co sezon.

Jego oszczędna, minimalistyczna filozofia sprawiła, że wydawał się niemal nie-włoski. Stanowiła przeciwieństwo przepychu, którym chwalą się domy mody takie jak Dolce & Gabbana czy Prada.

Jego osobowość także charakteryzowała się skromnością. Rzadko pojawiał się w mediach. Na własnych pokazach szybko wchodził na scenę, by odebrać podziękowania, a następnie znikał. Nie pragnął być w centrum uwagi. Wolał być postrzegany jako biznesmen niż projektant, co przyniosło mu ogromny sukces. Armani stał się największym domem mody we Włoszech.

Opinie specjalistów

„Włochy straciły swojego krawca. Armani uczynił Mediolan stolicą mody. W latach osiemdziesiątych dzięki niemu Mediolan nawet wyprzedził Paryż jako mekka mody. Mediolan stał się synonimem stylu, elegancji i sukcesu" - mówi włoski korespondent Angelo van Schaik.

„Zasłużył się dla Włoch w ogromny sposób. Dlatego nazywają go 'królem Giorgio'. Dzięki swojej skromności potrafił zbudować ogromne imperium, którym stał się Armani.”

Armani miał również linie zapachowe, torby, buty, meble, restauracje i hotele.

Kryzys wizerunkowy

Jednak w ostatnich latach pojawiły się problemy, które nadszarpnęły nieskazitelny wizerunek Armaniego. Pojawiły się oskarżenia, że jego drogie torby były produkowane w chińskich warsztatach, gdzie pracownicy pracowali 14 godzin dziennie za marne wynagrodzenie. To postawiło Armaniego w roli współwinnego wykorzystywania ludzi. W zeszłym miesiącu nałożono na niego karę w wysokości 3,5 miliona euro, a jego firma wyraziła rozczarowanie i zapowiedziała apelację.

Jednak dziś we włoskich gazetach nie brakuje superlatyw. Burmistrz Mediolanu ogłosił, że w poniedziałek, w dniu pogrzebu Armaniego, jego miasto będzie w żałobie. W nadchodzący weekend odbędzie się dwudniowa wystawa w teatrze Armaniego, gdzie publiczność będzie mogła pożegnać się z wielkim mistrzem mody.