Roemenię oskarżono o nieudaną próbę zamachu stanu przez Georgescu
Były kandydat na prezydenta Rumunii, Georgescu, oskarżony o planowanie zamachu stanu. Prokuratura przedstawia dowody na przemoc i dezinformację wspieraną przez Rosję.
Roemenię oskarża się o nieudaną próbę zamachu stanu przez byłego kandydata na prezydenta Georgescu. Wraz z grupą zwolenników miał on planować zorganizowanie brutalnego przewrotu, po tym jak został wykluczony z wyborów. Georgescu, skrajnie prawicowy polityk, zaskoczył wszystkich, wygrywając pierwszą turę wyborów prezydenckich w listopadzie zeszłego roku. Szybko jednak zaczęły się pojawiać oskarżenia, że Rosja prowadziła tajną kampanię w mediach społecznościowych, aby wspierać jego kandydaturę. W odpowiedzi na te zarzuty, Trybunał Konstytucyjny unieważnił wyniki wyborów i ogłosił nowe wybory na ten rok, z których Georgescu został wykluczony. Prokuratura twierdzi, że Georgescu zamierzał w grudniu zorganizować pokojową demonstrację, która miała przerodzić się w przemoc. W wyniku zamieszek, Georgescu i jego zwolennicy mieli zyskać szansę na przejęcie władzy w kraju. Jednym z kluczowych dowodów w sprawie jest grupa uzbrojonych mężczyzn, którzy zostali zatrzymani noc przed planowaną demonstracją w drodze do Bukaresztu. W ich pojazdach znaleziono noże, siekiery, materiały wybuchowe i gaz pieprzowy. Prokuratura wskazuje, że to była ekipa przestępcza zorganizowana przez bogatego zwolennika Georgescu, Horatiusa Potrę, który został oskarżony zaocznie. Doniesienia medialne sugerują, że Potra może ubiegać się o azyl w Rosji. Osiemnaście innych osób związanych z tą sprawą zostało już aresztowanych, a oprócz Potry, dwie osoby są wciąż na wolności. Georgescu jest już pod specjalnym nadzorem z powodu innych zarzutów. Zawsze zaprzeczał, jakoby był zamieszany w dezinformację i twierdził, że nie wie, kto stoi za działaniami w mediach społecznościowych na jego rzecz. Nie odpowiedział jeszcze na nowe oskarżenia. Prokurator generalny Florenta wskazał Rosję jako głównego sprawcę udanej kampanii dezinformacyjnej na rzecz Georgescu, zauważając, że kraj ten wykorzystał sztuczną inteligencję oraz internetowych trolli, aby wywołać niepokoje w Rumunii. Dzięki płatnym ogłoszeniom skierowanym do niezadowolonych grup w społeczeństwie rumuńskim, takich jak ekstremiści i zwolennicy teorii spiskowych, udało się stworzyć w sieci „echo komory”, w której nieprawdziwe twierdzenia były szeroko rozpowszechniane. Florenta określa to jako „wojnę hybrydową”, która jest „bardziej podstępna niż tradycyjna wojna, ale ma ogromny wpływ na życie społeczne i gospodarcze”. Prokuratura ujawnia, że znalazła wiele firm z rosyjskimi powiązaniami, które podsycały niezadowolenie. Dodatkowo narracja i metody działania niepokojących grup przypominają znane praktyki rosyjskich agentów. Florenta zauważa, że na mediach społecznościowych z użyciem hashtagu #revolutie próbowano wzbudzić nostalgię za powstaniem ludowym, które w 1989 roku zakończyło reżim komunistyczny. Prezydent Rumunii, Dan, po swojej wygranej w nowych wyborach był początkowo ostrożny, ale obecnie nazywa śledztwo prokuratury spójnym dowodem na systematyczne działania dezinformacyjne Rosji w Rumunii oraz ich znaczący wpływ na wyniki ubiegłorocznych wyborów prezydenckich. Uważa to za "kwestię bezpieczeństwa narodowego" i zachęca rumuńskie media do dalszego badania faktów ujawnionych przez prokuraturę.