Nieudany weekend Davis Cup dla Holandii: brak Griekspoora, wątpliwości i krytyka nawierzchni

Holenderska drużyna Davis Cup po porażce z Argentyną zadaje sobie pytania o przyszłość, brakuje Griekspoora, a także pojawiają się wątpliwości co do dostępności Van de Zandschulpa.

Nieudany weekend Davis Cup dla Holandii: brak Griekspoora, wątpliwości i krytyka nawierzchni

Po porażce z Argentyną holenderska drużyna Davis Cup obudziła się z ciężkim sercem w niedzielny poranek. Niestety, nie udało się zdobyć nowego sukcesu dla Oranje, które w 2024 roku dotarło do finału w Maladze.

Po dwóch dniach intensywnych zmagań w Martiniplaza przyszedł czas na podsumowanie, które nie napawa optymizmem. Brak Tallona Griekspoora odczuwalny był w każdym meczu, a Botic van de Zandschulp wyraził wątpliwości co do swojej przyszłej dostępności. Dodatkowo, drużyna nie wykorzystała w pełni przewagi grania na własnym terenie.

Brak Griekspoora

Nieobecność Griekspoora miała ogromny wpływ na wyniki w Groningen. Ten zawodnik postanowił skupić się na swojej karierze, co dało szansę Jesperowi de Jongowi na debiut w Davis Cup. Mimo że de Jong pokazał się z dobrej strony, jako debiutant nie zdołał wyjść na prowadzenie w meczu z Tomásem Martínem Etcheverry. Van de Zandschulp zdołał jedynie zdobyć jednego seta w pojedynku z argentyńskim liderem, Francisco Cerundolo.

Czy Griekspoor wygrałby z Etcheverry? To pozostaje pytaniem bez odpowiedzi. Van de Zandschulp jest jednak przekonany, że sytuacja byłaby inna. "Patrząc na wynik, widać, że go brakowało. Nie owijałem w bawełnę: chciałbym, aby był z nami" – stwierdził.

"Argentyna była bardzo silna, ale sądzę, że wyniki meczów wyglądałyby inaczej, gdyby Tallon był obecny. To odczuli również Argentyńczycy, co dodałoby innej dynamiki" – dodał Van de Zandschulp.

Wątpliwości Van de Zandschulpa

Brak Griekspoora skłonił Van de Zandschulpa do przemyśleń na temat swojej przyszłej dostępności w 2026 roku. "Mam nadzieję, że wtedy będzie z nami, co ułatwiłoby mi decyzję" – powiedział. "Jeśli nie, muszę to przemyśleć w kontekście mojej kariery. Nie mogę obiecać, że zagram w lutym. Tydzień później mamy turniej w Rotterdamie. Grając na wyjeździe, nie jest to idealna sytuacja."

Haarhuis rozumie wątpliwości Van de Zandschulpa. "Oczywiście, takie sprawy są normalne w każdej drużynie. Nigdy nie zakładam, że chłopcy zawsze będą dostępni. To także zależy od losowania. Jeśli w lutym mamy grać w Australii lub Korei Południowej, niektórzy zawodnicy będą musieli dobrze to przemyśleć."

Problemy z nawierzchnią?

Nieobecność Griekspoora miała również wpływ na wybór nawierzchni w Davis Cup. Zespół zdecydował się na szybką nawierzchnię twardą w Martiniplaza, co miało sprzyjać Griekspooremu. Argentyńczycy natomiast, preferujący wolniejsze nawierzchnie, zostali zmuszeni do gry na mniej ulubionej powierzchni. Po rezygnacji Griekspoora, pozostali zawodnicy wyrazili chęć, aby nawierzchnia była nieco wolniejsza, co również się wydarzyło. Van de Zandschulp jednak nie był zadowolony z efektu: nawierzchnia stała się dla niego zbyt wolna.

"Widać, jak komfortowo czuli się Argentyńczycy na tej nawierzchni, co oznacza, że coś poszło nie tak" – stwierdził. "Grając u siebie, powinniśmy wykorzystać przewagę, a tego nie zrobiliśmy."

Haarhuis nie zgodził się z krytyką Van de Zandschulpa. "Gdybyśmy wygrali, nikt nie mówiłby o nawierzchni. Stworzyliśmy szanse, aby wygrać sety na tej nawierzchni."

Nowe twarze w drużynie

Niektórzy zawodnicy mieli jednak mniej powodów do narzekań, jak na przykład specjalista od debli Sander Arends. 34-letni Fries pokazał w sobotę, że jest godnym następcą Wesley'a Koolhofa w drużynie Davis Cup.

Arends zrobił wrażenie swoimi zagraniami i refleksami obok Van de Zandschulpa. Jako najstarszy debiutant w historii Davis Cup dla Holandii, cieszył się z obecności wielu przyjaciół i rodziny. "To był moment, który zapamiętam na zawsze. Mimo że jestem z Fryzji, to prawie wyciekły mi łzy z oczu."

"Było mi zaszczytem grać w deblu z Boticem. Niestety, nie wygraliśmy spotkania, co było najważniejsze."