Egan Bernal zwycięża w Vuelcie, ale protesty zakłócają radość
Egan Bernal zdobył szesnastą etap Vuelty, jednak protesty pro-palestyńskie zablokowały trasę, co ograniczyło jego radość ze zwycięstwa.

Egan Bernal zdobył szesnastą etap Ronde van Spanje, jednak nie miał możliwości cieszyć się ze zwycięstwa z powodu protestów. Kolumbijski były zwycięzca Tour de France wytrzymał w ucieczce z Mikel Landa, lecz ostateczna walka między nimi na ostatniej wspinaczce nie miała miejsca. Dla Bernala to pierwsza wielka wygrana od czterech lat, lecz nie mógł jej w pełni docenić z powodu sytuacji na trasie.
Podobnie jak w etapie do Bilbao, również i tym razem nie udało się dotrzeć do mety. Pro-palestyńscy demonstranci zgromadzili się na ostatniej wspinaczce, zaledwie trzy kilometry przed finiszem, blokując drogę. Organizatorzy zdecydowali, że meta zostanie przeniesiona na osiem kilometrów przed końcem etapu, u stóp Castro de Herville.
Jonas Vingegaard, lider klasyfikacji, przejechał przez improwizowaną linię mety w towarzystwie większości zawodników z czołowej dziesiątki. Felix Gall, zajmujący piątą lokatę, stracił czas i spadł w klasyfikacji generalnej.
Tradycyjne niespodzianki
W trzecim tygodniu Vuelty tradycyjnie można się spodziewać niespodzianek i zwrotów akcji, ale pierwsza rywalizacja po dniu przerwy wydawała się stworzona dla uciekinierów.
Historia uczy, że nawet w takiej sytuacji, jak dzisiaj, wszystko może się zdarzyć. W Vuelcie 2021 w bardzo podobnym etapie z metą na Castro de Herville wydarzyła się niespodzianka, kiedy Miguel Àngel López, zajmujący trzecią pozycję, został zaskoczony przez swojego rywala i kolegę z drużyny, Enrica Masa.
Kiedy López zorientował się, że nie może liczyć na wsparcie swojego zespołu Movistar, zrezygnował z dalszej walki. Choć podium wydawało się być poza zasięgiem, postanowił wycofać się z wyścigu.
Bernal w natarciu
Egan Bernal był świadkiem tej sytuacji, gdyż także wówczas znalazł się w grupie, która dystansowała się od czołówki. W tym roku jednak, nie mając szans na wysoką lokatę w klasyfikacji, postanowił atakować, tak jak w minioną niedzielę.
Nie był sam w swoich ambicjach, dlatego zajęło to ponad godzinę, zanim uformowała się ucieczka dnia. W grupie znalazło się wielu znanych atakujących, w tym Mikel Landa oraz zwycięzca sobotniego etapu, Marc Soler.
Ekipa Vingegaarda nie pozwoliła na zbyt duże różnice czasowe, szybko zwiększając przewagę do ponad czterech minut, zanim Wilco Kelderman i Dylan van Baarle wzięli sprawy w swoje ręce.
Protesty na trasie
W grupie uciekinierów znalazł się również młody Brytyjczyk Jake Stewart, który wystąpił w strojach, w których brakowało nazwy „Israel”. Jego drużyna, Israel-Premier Tech, była celem pro-palestyńskich protestów, które wielokrotnie zakłócały przebieg wyścigu.
Ostatnie dni przyniosły spekulacje o możliwości odwołania ostatniego etapu do Madrytu z powodu zapowiedzianych protestów, choć organizatorzy temu zaprzeczyli. W dniu dzisiejszym protesty skupiały się głównie na wywieszaniu flag, jednak miały swój wpływ na rywalizację. Hiszpan Javier Romo, który w niedzielę miał upadek z powodu nagłego pojawienia się protestującego, nie był w stanie kontynuować z powodu obrażeń.
W końcowej fazie wyścigu protesty miały znaczący wpływ na sytuację na trasie.
Atak Landa
W przeddzień rywalizacji Landa postanowił zaatakować na długiej i stromiej Alto de Groba.
Pięciu zawodników, w tym Bernal, niemiecki kolarz Nico Denz oraz francuscy koledzy Brieuc Rolland i Clément Braz Afonso, zdołało wrócić do Landa na szczycie. Soler, próbując dogonić tę grupę, nie odniósł sukcesu.
Na krótkiej, ale niezwykle stromej Alto de Prado (3,2 km przy 8,9%, z maksymalnymi wartościami powyżej 20%) około 25 kilometrów przed pierwotną metą, Landa, Bernal i Braz wykazali się najlepszą formą.
Około siedmiu minut później, czołowi zawodnicy musieli zmierzyć się z trudnościami na Alto de Prado, co zaskoczyło ich zespół norweskiego kolarza Torsteina Traeena.
Intensywne tempo drużyny Bahrain sprawiło, że zawodnicy tacy jak Felix Gall i Junior Lecerf mieli problemy. Również dwaj rywale o końcowe zwycięstwo zostali w pewnym momencie zaskoczeni.
João Almeida szybko stracił pomocników, co zmusiło Solera do zmniejszenia tempa, aby pomóc swojemu liderowi. Vingegaard również miał nerwowy moment, kiedy złapał gumę na podjeździe, ale dzięki rowerowi kolegi z drużyny Ben Tuletta mógł kontynuować.
Bernal wygrywa sprint
Prawie jednocześnie Braz również miał problemy, co sprawiło, że w grupie uciekinierów został tylko Bernal i Landa. Ostatecznie obaj musieli stawić czoła nowej rzeczywistości – organizatorzy zdecydowali o przeniesieniu mety na stoku wspinaczki z powodu protestów.
Landa rozpoczął sprint do nowej mety, lecz został łatwo wyprzedzony przez swojego kolumbijskiego rywala. Grupa z faworytami przyjechała z opóźnieniem blisko sześciu minut.